piątek, 16 grudnia 2016

DORCAS


Dorcas zmrużyła oczy i powoli podeszła do Syriusza. Wyrwała mu z dłoni Mapę Huncwotów i przyłożyła różdżkę do policzka.
- Taki naiwny – uśmiechnęła się. Black odpowiedział tym samym. Dorcas przycisnęła go do ściany. Syriusz mógł poczuć jej oddech na szyi. - Nie lubię, gdy ktoś mnie śledzi.
- A ja lubię ciebie śledzić, więc chyba mamy problem.
- Nie wydaje mi się – rzuciła dorcasowe spojrzenie i odsunęła się, nie spuszczając go z oczu.
- Oddaj mapę.
Roześmiała się i ruszyła korytarzem z pergaminem w dłoni. Łapa rzucił przekleństwem i pobiegł za dziewczyną. Zniknęła za zakrętem. Syriusz rozejrzał się, ale nie mógł jej znaleźć.

***

Tymczasem Meadowes wspinała się do wieży Gryffindoru w wyśmienitym humorze. Weszła do dormitorium, odsunęła zasłony i rzuciła mapę na łóżko.
- Hej, Annie – mruknęła. - Jak dzień?
- Nudno – ucięła blondynka, wychylając się zza szkicownika. - Co tam masz?
Dorcas wzruszyła ramionami.
- Małą pomoc.
Ann uniosła brwi.
- Pomoc? - po chwili zrozumiała. - Znowu wkręcasz się w biznes narkotykowy.
- Potrzebuję trochę pieniędzy – odparła, wyjmując z szafy czarne ubrania. Zdjęła mundurek i zaczęła się przebierać.
- A ty dokąd?
- Hogsmeade.
- Nie wyjdziesz bez pozwolenia...
Dorcas rzuciła wyzywające spojrzenie.
- Przekonamy się – wyszczerzyła zęby. - Chcesz się trochę rozerwać czy zostajesz?
- Czy to nie jedna z tych imprez, na które wpuszczają wybrańców? - mruknęła blondynka. - W każdym razie, nie mam siły. Odłożyć ci coś z kolacji?
Dorcas pokręciła głową i wyszła z pokoju.
- Baw się dobrze! - usłyszała za plecami. Ruszyła na drugie piętro, gdzie znajdowało się jedno z przejeść do Hogsmeade. Ann miała rację. Impreza była tylko dla wybranych. Dziewczyna skrzywiła się. Oznaczało to, że pojawią się Huncwoci.
Tak jak przewidziała, spotkała ich przy przejściu. Byli ubrani w luźno zapięte koszule, jak zwykle mieli rozczochrane włosy i sprawiali wrażenie mających wszystko gdzieś. Nie, żeby ona tak nie robiła. Po prostu byli strasznie denerwujący.
- Hej, Dor! - przywitał się James. Lupin pomachał do niej, Frank wyszczerzył zęby, a Syriusz nie zaszczycił jej spojrzeniem szarych oczu. - Słyszałem, że masz naszą mapę.
Nie odpowiedziała, tylko posłała mu uśmiech.
- Oczywiście nie ma problemu, jeśli chcesz jej używać, tylko jej nie strać – poprosił Potter, składając ręce jak do modlitwy.
- Masz to jak w banku – skomentowała brunetka, otwierając ukryte w ścianie przejście.
Tunel był dosyć długi, ciemny i chłodny, ale prowadził prosto do miejsca, w którym miała odbyć się impreza. Dorcas prowadziła, trzymając w dłoni papierosa, dalej szedł James z szampanem pod pachą, Lunatyk i Frank oświetlali puste ściany różdżkami, a na końcu kroczył Syriusz, nie spuszczając z oczu szczupłych nóg brunetki. W końcu natrafili na ciężkie drzwi. Dorcas pchnęła je i weszła do niewielkiej piwnicy. Usłyszeli muzykę dobiegającą z góry. Schodami dostali się na parter. Oślepiło ich mrugające światło.
Podbiegł do nich Nick Murray, chłopak starszy o trzy lata, organizator. Miał zwichrzone blond włosy, kozią bródkę i duże, niebieskie oczy. Był wysoki, wyższy nawet od Franka i chudy jak patyk. Uśmiechnął się szeroko.
- No, nareszcie! Już się bałem, że nie przyjdziecie – uścisnął wszystkich po kolei, zostając przy Dorcas. Objął ją ramieniem i wskazał bar. - Bierzcie, co chcecie. Wszystko na mój koszt. Jak chcecie coś mocniejszego, to idźcie do Candy – machnął głowę w stronę szczupłej dziewczyny o różowych włosach i mocnym makijażu.
Huncwoci podziękowali i odeszli. Nick odwrócił się do Dorcas.
- Siema, Meadowes.
Posłała mu uśmiech. Poczuła jego dłonie na talii.
- Sprzedajemy coś dzisiaj? - zapytał. Dorcas wyjęła w odpowiedzi niewielkie pudełko. Nick pokiwał głową. - Na bogato!
- Jak zawsze.

***

Dorcas podała jakiejś dziewczynie ostatni woreczek z białym jak śnieg proszkiem. Ta dała jej pieniądze. Była bardzo podekscytowana.
- Pierwszy raz? - mruknęła Dor, biorąc gotówkę. Dziewczyna pokiwała głową i speszona czmychnęła do znajomych. Meadowes uniosła brwi i wzruszyła ramionami. Podeszła do baru i poprosiła o piwo. Zobaczyła Jamesa, siedzącego z głową opartą na ręce. Przysiadła się z napojem.
- Hej – mruknęła. Potter był już nieco pijany. I bardzo przybity. Dorcas dzieliła ludzi na dwa typy: tych, którzy pijani zachowują się, jakby wygrali w loterii i tych, którzy chcą się zabić. James był zdecydowanie tym drugim. - Wszystko w porządku?
Pokiwał głową, lekko tracąc równowagę.
- Riley? Lily?
Spojrzał na nią wzrokiem zbitego psa. Miała coś powiedzieć, ale poczuła, jak ktoś łapie ją od tyłu i całuje po szyi.
- Cześć, piękna – wyszeptał do jej ucha Nick.
- Sprzedane – odparła.
- A mi jeszcze trochę zostało. Dla kilku wybrańców – podał jej skręta.
- Nieźle – uniosła brwi i wyciągnęła rękę. Chłopak podał jej pieniądze.
- Jak się bawicie?
Dorcas pokiwała głową z uznaniem. Nick wyszczerzył zęby i pociągnął ją na parkiet.

2 komentarze:

  1. Nie spodziewałam się, że Dorcas będzie taka. Ale całkiem mi się podoba. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, od zawsze tak właśnie wyobrażałam sobie Dor :D jest zdecydowanie moim ulubionym charakterem tutaj i uwielbiam o niej pisać, jej psychika jest tak złożona <3 nie wiem dokładnie, co ją będzie czekać, ale myślę, że będzie ciekawie

      Usuń