poniedziałek, 22 sierpnia 2016

DORCAS


Dorcas absolutnie i niezaprzeczalnie nienawidziła długich przemów. Jak na złość w tym roku Dumbledore objął posadę dyrektora, więc kolacja opóźniła się o pół godziny. Gdy w końcu półmiski pojawiły się na stole, nałożyła na talerz sałatkę, na którą czekała od dwóch miesięcy. Nikt nie gotował tak dobrze, jak skrzaty z Hogwartu.
Oczywiście Huncwoci dosiedli się do nich, nawet James opuścił swoją dziewczynę. Riley wydawała się naprawdę miła, jednak Dorcas nigdy nie oceniała ludzi po pierwszym wrażeniu. Zawsze obserwowała.
Wiedziała wszystko o każdym i wszystkim. Czytała z twarzy ludzi jak z otwartej księgi. Tajemnice, tajemnice, tajemnice. Ona była jedną wielką tajemnicą. Nigdy nie pozwalała się poznać do końca. Nawet przyjaciółki zaskakiwała po tylu latach znajomości.
Zauważyła, że Syriusz łypie spode łba na stół Ślizgonów. Wiedziała, że rok temu pokłócił się ze swoją rodziną i uciekł z domu. Ród Blacków nie mógł znieść myśli, że ich potomek trafił do Gryffindoru. Odwaga... Zastanawiała się, ilu z nich będzie mogło kiedykolwiek się nią popisać. Po skończonym posiłku Ruszyła z Ann i Alicją do dormitorium. Lily, jako prefekt, musiała odprowadzić pierwszaków. Zobaczyła, jak rudowłosa nawołuje do dzieci, ale w końcu zniknęła w tłumie ludzi.
W pokoju wspólnym powitało ich ciepło z kominka. Urządzony w czerwieni i złocie pokój wydawał się cały płonąć. Gryfoni z radością pozajmowali miejsca na kanapach, część z nich pobiegła do pokojów. Huncwoci zostali powitani przez rzeszę „psychofanek”, jak nazywała je Dorcas. Dziewczęta miały świra na punkcie najpopularniejszych w szkole chłopców. Dla Meadowes było to idiotyczne.
- Moje ukochane łóżko! - krzyknęła Alicja, rzucając się na materac. - Stęskniłam się za nim.
- Chyba bardziej, niż za nami – zażartowała Ann, rozpakowując rzeczy machnięciem różdżki. Czary, no tak. Dorcas już prawie zapomniała, że w końcu może ich używać. Przez całe wakacje musiała się bez nich obejść, siedemnaste urodziny miała za dwa miesiące.
Lily dołączyła do nich piętnaście minut później. Miała zadowoloną minę.
- Nareszcie w domu – uśmiechnęła się. - Zdobyłam ciastka na wieczór. A Huncwoci już planują jakąś imprezę. Potter ośmielił się powiedzieć mi to w twarz, jakby nie wiedział, że jestem prefektem i może dostać szlaban. Jest cholernie bezczelny.
- Lily, twojego narzekania na Jamesa brakowało mi najbardziej w te wakacje – odparła Alicja ze śmiertelnie poważną miną. - Przebijasz nawet moje łóżko.
Ruda wywróciła oczami. Dorcas uśmiechała się, słuchając przekomarzania przyjaciółek. Również rozpakowała kufer i usiadła po turecku na łóżku. Ciężkie, czerwone zasłony zwisały z czterech stron, ale nie zasunęła ich. Zamiast tego zaczęła rozmowę.
- Jak wasze wakacje?
Alicja wyraźnie się ożywiła.
- Były świetne! Poznałam takiego Andrew, już nie mam z nim kontaktu, ale był uroczy. Potem pojechałam z rodzicami do cioci z Paryża i zdradziła mi, że będziemy w tym roku w bliskim kontakcie z tamtejszą szkołą magii, ale nie wiem, o co dokładnie chodziło.
- Ja byłam z rodziną w Walii, ale mogło się obejść bez Petunii – westchnęła Lily. - Stała się jeszcze gorsza niż zwykle, ciągle mi dogryzała. Mam jej dosyć.
- Trzeba było rzucić w nią jakimś zaklęciem – mruknęła Dorcas. - Może by się zamknęła.
Jej wakacje minęły tak jak zwykle: spędziła je, imprezując. Rodzice nie chcieli nigdzie wyjeżdżać, na urlop zostali w domu, Lily zaprosiła ją na tydzień do siebie. Przez pozostałe kilka tygodni opuszczała dom na całe dnie i noce i nikt, poza jej towarzyszami, nie wiedział, gdzie się podziewa. To właśnie lubiła Dorcas. Znikanie z powierzchni, wyłączanie się z życia, ryzykowanie, zabawa.
Około północy dziewczyny poszły spać, zostawiając brunetkę z własnymi myślami. W sumie ciężko było opisać, co działo się w głowie Meadowes, szczególnie po zmroku. Ann uznała kiedyś, że w jej mózgu wyzwalają się specjalne hormony, bo nikt nie potrafił zrozumieć jej przemyśleń.
Dorcas czuła, że była inna. Wyjątkowa.
Tej nocy zasnęła dosyć szybko. Rankiem obudził ją dźwięk tłuczonego szkła i krzyk Lily, wypowiadającej zaklęcie.
- Cholera, znowu ją zbiłam – marudziła Ruda, sklejając różdżką szklankę. Ann była w łazience, a Alicja próbowała zmusić się do wstania z łóżka. - Dor, uważaj na stopy, tam jest pełno szkła.
Dziewczyna ostrożnie podeszła do szafy, wyjęła ubrania i poczekała, aż toaleta się zwolni.
Jak zwykle założyła ciemny strój, pomalowała oczy na czarno i uśmiechnęła się blado do lustra. Bawiło ją, że tak małomówna osoba jak ona zdobyła status najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Na złość dziewczynie, Huncwoci też należeli do śmietanki towarzyskiej Hogwartu. Nie znosiła ich. Byli zarozumiali i złośliwi. Jedyne, co podobało się w nich Dorcas, to ich kawały. Lubiła wszystko, co nielegalne.
Na śniadanie wyszły razem. Usiadły tam gdzie zawsze, pośrodku długiego stołu. Chwilę później dołączyli do nich Remus z Frankiem. Syriusz został porwany przez grono swych wielbicielek, a James pożegnał się z dziewczyną i ruszył w ich stronę. Lily jęknęła. Od kilku lat Potter zabiegał o jej względy, ośmieszając ją przed całą szkołą, ale przed wakacjami Ruda dość dosadnie powiedziała mu, co o tym myśli. Czuła się w jego obecności niekomfortowo.
- Witam, witam – uśmiechnął się James i usiadł naprzeciw Lily. - Dorcas, podasz mi chleb?
Syriusz pojawił się chwilę potem, poprawiając niezawiązany krawat. Jego długie włosy były w nieładzie. Posłał ujmujący uśmiech jakiejś Puchonce. Dorcas uniosła brwi.
- Meadowes, zazdrosna? - zmrużył oczy.
- Chciałbyś – odparła bez cienia emocji. Nawet na niego nie spojrzała.
- Uwierz mi, chciałbym – kontynuował Syriusz, próbując wyprowadzić ją z równowagi.
- Nie przespałabym się z tobą, nawet gdybyś...
- Dorcas, widziałaś już nowy plan lekcji? - zapytała szybko Ann, przerywając tę wymianę zdań.
Ciemnowłosa nie odpowiedziała, tylko przebiegła wzrokiem po tabelce z planem.
- Mam ciekawsze plany na dzisiaj niż dwie godziny eliksirów ze Ślizgonami.

1 komentarz:

  1. Dlaczego tak krótko? :( kocham twojego bloga, fajnie że piszesz z perspektywy różnych osób. Dorcas jest cudowna <3 Czekam na jakiś rozdział z Ann.
    życzę weny
    / księżycowa lilia

    OdpowiedzUsuń